Przepisując wiersze zmagam się z kotem leżącym na mojej ręce i wymachującym ogonem po klawiaturze, który jednocześnie odpycha się długimi czarnymi łapami i próbuje mnie gryźć w rękę.
- Mleczysław -
Jesienią,
Zimą,
Wiosną,
Latem,
Jak inni kawę lub herbatę,
Mleczysław tylko mleko pija,
A ogon aż mu się zawija.
Wywodzi się Mleczysław z rasy,
Która nie tęskni do kiełbasy,
Ale na milę
Z bardzo daleka,
Potrafi wyczuć kropelkę mleka.
Bardzo mu zawsze mleko smakuje
Zapewnić wszystkich mogę
I nawet po nocach się oblizuje
Patrząc na Mleczną Drogę.
- Burmistrzunio -
W kólestwie kotów,
W samym środku,
Leży stolica królestwa
Kotków.
A w tym Kotkowie
Na ratuszu
W fotelu z zielonego pluszu
Bardzo zmęczony po nocnych łowach
Urzęduje burmistrz Kotkowa.
Załatwia różne poważne sprawy,
Pomruk niekiedy wyda łaskawy,
A kiedy indziej, przyjmując stronę,
Rozzłoszczony macha ogonem.
Wąsami także groźnie rusza
Całkiem, jak burmistrz z ratusza.
Wiersze: Ludwik Jerzy Kern; ilustracje: Daniel Mróz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz