Moja pani zwariowała. Chodzi po mieszkaniu i popiskuje jak
jakieś pisklę: pi, pi, pi. Jestem tym
troszkę zdziwiony, gdyż nie widzę, aby rosły jej pióra i skrzydła.
- Pi razy oko…, pi razy drzwi… Pi, pi, pi. Czym jest liczba
Pi? – zadała to pytanie sprzątając po mnie w kuwecie.
- Hm? Jakby to wyjaśnić? – przeciągle miałknąłem. – Liczba
Pi to najbardziej znana liczba na świecie i najbardziej tajemnicza. Budzi
fascynację od tysięcy lat. Ci wspaniali Egipcjanie, którzy czcili koty jako
boskie stworzenia, też byli nią oczarowani. – I znowu przeraźliwie miałknąłem,
a moja pani spojrzała na mnie z rezygnacją.
- Tak, tak. Znam film „Pi” Darrena Aronofsy’ego, Wisława
Szymborska (polska noblistka) napisała o niej wiersz pt. „Liczba Pi”, Kate Bush
zatytułowała tak piosenkę, i była nawet seria kosmetyków Pi.
- Rzeczywiście Pi jest liczbą, która nawet w kotach budzi
zainteresowanie. Jeden mój znajomy (wiesz, ten szary obszczymurek) trafił
kiedyś na konkurs recytowania liczby Pi. Opowiadał, że trwało to ponad 16
godzin (dokładnie tyle, ile każdy przyzwoity kot powinien spać). Wrócił do domu
głodny i zmęczony, a w głowie wciąż mu krążyła liczba Pi: 3, 1 4 1 5 9 …..
Cyfry biegały mu przed oczami, ale cudownie go uśpiły. Facet, Akira Haraguchi,
wyrecytował wtedy aż 100 000 cyfr po przecinku. – W tym momencie na myśl o
tak nieskończonej liczbie ziewnąłem, zachciało mi się też spać.
- A wiesz, mam taką książkę „Przygody Alexa w krainie matematyki” Może tam coś znajdę na temat
Pi?
-„Aha, to zaraz się zacznie – pomyślałem sobie. – Moja pani
kocha głośne czytanie książek. Lubię, gdy to robi, bo wtedy doskonale się śpi”.
- O, jest! – krzyknęła uradowana pańcia. – Liczba Pi to
„wydobywanie ładu z chaosu” – przeczytała rozmarzonym głosem i popatrzyła za
okno. – Zobacz Kocie, największe rozwinięcie liczby Pi to 2, 7 biliona cyfr po
przecinku!
Popatrzyłem za okno, tak jak kazała, ale nic, oprócz
jakiegoś smętnego ptaka, nie zobaczyłem. Nic, co przypominałoby cyfry.
- Miau – i oblizałem się po pyszczku.
- Pi jest „metaforą
wszystkich rzeczy nieskończonych, enigmatycznych, nieprzewidywalnych i
nieskończenie cudownych”. Piękne – moja kochana pani rozkosznie się
uśmiechnęła.
- A wiesz, obszczymurek opowiadał, że ponoć, gdyby bilion
cyfr Pi zapisać małą czcionką, to osiągnęłyby 150 milionów kilometrów? To jak
stąd do Słońca. – Zamknąłem oczy i zamruczałem.
- Ha ha ha! – z drzemki wyrwał mnie śmiech pańci. – Nawet
Leibniz i Hobbes interesowali się Pi. Hobbes za jej pomocą próbował rozwiązać
problem kwadratury koła. Oczywiście mu się to nie udało, bo nie jest to możliwe
– ekscytowała się moja pani. – Jest nawet paradoks filozoficzny z liczbą Pi, z
którego wynika, że liczba Pi wykazuje losowość w sposób nielosowy. Ale to
ciekawe.
No nie, nawet w Biblii pisali o Pi – po czym sięgnęła po
Biblię. Zawsze, gdy ją czyta śmieje się przy tym złowieszczo. Ale teraz wygląda
raczej na zdziwioną, a nie ubawioną: jej czoło coraz bardziej się marszczy.
- Nic nie rozumiem – i zamknęła książkę z hukiem. – Chcesz,
to przeczytam Tobie tekst reklamy Givenchy: П – Pi. Poza nieskończoność.
„Czy
ja mam jakiś wybór i głos decydowania o tym, co ona mi czyta?” I grzecznie
nadstawiłem uszu.
- „Upłynęły cztery
tysiąclecia, tajemnica pozostała./Choć każde dziecko uczy się w szkole o ԉ,
znajomy symbol/nadal skrywa w sobie otchłań wielkiej złożoności.//Dlaczego
właśnie ԉ wybrano na symbol wiecznej męskości?// To kwestia znaków i kierunków.
Jeśli ԉ jest długą historią zmagań/o osiągnięcie nieosiągalnego, to
jednocześnie jest portretem/legendarnego zdobywcy wyprawiającego się po
wiedzę.// Pi symbolizuje mężczyzn, wszystkich mężczyzn, ich naukowy
geniusz,/zamiłowanie do przygody, wolę działania, pasje do tego, co nie ma
granic” (Alex Bellos: Przygody Alexa w krainie liczb. Podróże po cudownym
świecie matematyki; wyd. Albatros A. Kuryłowicz, Warszawa 2013).
„Po co ty mi czytasz te męskie, szowinistyczne bzdury?
Jakieś głupie stereotypy” – pomyślałem sobie. Na szczęście moja pani zamknęła
książkę i położyła się obok mnie kładąc swoją ciepłą dłoń na moim brzuszku. Zasnęliśmy
zmęczeni myśleniem.
(wiadomości w oparciu o wspomnianą książkę)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz