niedziela, 21 kwietnia 2019

DIALOGI KOTA FILOZOFA: O WEGETARIANIZMIE



- Czy jestem wegetarianinem? – spytałem się swojej filozofki, patrząc na nią wielkimi, zielono-żółtymi oczami.

- Raczej nie jesteś, mój kochaneczku.

- A niby dlaczego? Ja chcę być wegetarianinem! – przeraźliwie zamiauczałem. – To teraz jest takie modne.

- Chyba nie wśród kotów – burknęła. – Ale możesz nim zostać – powiedziała głośniej. – Z całego serca życzę tego tobie.

W jej tonie wyczułem sarkazm.

- Lubisz polować na muchy i ptaki? – spytała.

- Oczywiście, że lubię – odpowiedziałem radośnie. – Na ptaki wprawdzie nie poluję, bo nie mam takich możliwości, ale lubię sobie popatrzeć na nie z balkonu i przez okno. Jednak muchy czasami latają po mieszkaniu i już potrafię skutecznie je łapać – z dumą wypiąłem pierś. – Złapię muchę, troszkę ją sobie podziamgam w pyszczku, wypluję, przykryję łapką, wypuszczę ją spod niej, znowu włożę do pyszczka… - opowiadałem z coraz większym zapałem.

- Dobra, dobra. Przestań już gadać – powiedziała filozofka niecierpliwie machając ręką. – Widziałam te polowania. Biedne muchy. Ale wybaczam tobie to zachowanie, taka jest twoja natura i tak mocno przeze mnie ograniczona.

- Czyli wegetarianizm polega na polowaniu i na zabijaniu, np. much czy jaskółek? – dopytywałem się coraz bardziej zainteresowany tym, o czym rozmawiamy.

- Wegetarianizm wyklucza polowanie na zwierzęta, zabijanie ich oraz przede wszystkim ich zjadanie.

- O! To jestem pół wegetarianinem – zakrzyknąłem. – Na ptaki nie mogę  polować, nawet nie wiem czy smakowałyby mi. A muchami głównie się bawię.

- Kłamca! – krzyknęła pańcia. – Nie raz widziałam, gdy ciamkałeś muchę, a potem ją połykałeś.

- Oj tam. Raz czy dwa razy.

- To na jedno wychodzi. Każda zabawa muchami kończy się ich zabiciem i zjedzeniem. Nie możesz być wegetarianinem. Musiałabyś zmienić swoje wrodzone skłonności.

- Rozumiem, że ci wszyscy ludzie, którzy nie zabijają zwierząt w rzeźniach, a kupują ich martwe szczątki w sklepach, też są wegetarianami? – Dumny ze swojej przenikliwości zadałem to pytanie, aby równocześnie wyprowadzić przemądrzałą filozofkę z równowagi. – A ty jesteś wegetarianką, czy nie? Bo niby nie polujesz na zwierzęta, nie zabijasz ich, nie jesz, ale za to trzymasz w domu kota, którego karmisz karmą zrobioną ze zwierząt i pozwalasz mi na polowania na owady?

Pańcia na moje słowa zrobiła głupią minę, poczerwieniał jej dekolt i wyglądała na mocno skonfudowaną.  „O, tutaj ciebie mam ptaszyno” – pomyślałem sobie, zaś głośno tylko zamiauczałem, aby zmienić temat naszej rozmowy…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz