wtorek, 22 marca 2016

Jak żyć z wyrachowanym kotem - cz. 3

Koty są bardzo czystymi zwierzętami: mają ostre języczki, którymi skutecznie myją swoje futerka; jeżeli gdzieś nie sięgają językiem, np. w okolice uszu, to najpierw wylizują sobie łapkę, a potem nią czyszczą sobie głowę (lubię na to patrzeć); poduszeczki także mają dość dobrze wymyte - moja Grusia tak sobie czyści pazurki, że wygląda to tak, jakby je sobie wyrywała. Zazwyczaj są świeże i pachnące (poza rybim zapaszkiem z mordki i spod ogona, gdy kot nazbyt się podnieci). Oczywiście mowa o kotach, które nie wychodzą z domu, bo dzikie koty potrafią być bardzo śmierdzące.

Najgorzej kot wygląda latem i w okresie godowym. Wtedy koty chudną, gubią sierść, chodzą jęczące i cuchnące. Zimą kot odsypia swoje wiosenno-letnie amory i pokrywa się grubą warstwą sierści.

Koty raczej kąpać się nie lubią, a z całą pewnością nie lubią być kąpane przez ludzi. Chcąc kota "wyprać" najlepiej odziać się w rzeźnicki fartuch oraz bardzo grube i długie rękawice.
"(...) jeśli lekkomyślnie zdecydowałeś się wykąpać swego kota, zmień zamiar i nie czyń tego. Jeśli jednak trwasz uparcie w swym postanowieniu, weź mydło kąpielowe, do balii nalej wody starannie doprowadzonej do temperatury ciała kota, naszykuj ręcznik lub dwa, jodynę, nici chirurgiczne, gazę - nie od rzeczy byłaby wielka butelka brandy - i parę rękawic ochronnych. Możesz też zawiadomić najbliższego krewnego, jeśli naprawdę jesteś przewidujący" (Eric Gurney: Jak żyć z wyrachowanym kotem).
Jak się czytelniku/czytelniczko domyślasz poza mydłem i wodą, wszystko inne przyda się tobie.

Koty wodę nawet lubią, ale tylko wtedy gdy same są nią zainteresowane. Mam kota, który uwielbia spędzać czas w łazience. Patrzy się na ciurkającą z kranu wodę, czasem zliże wodę ze zlewu, wejdzie do mokrej wanny, pomacha łapką w wodzie, poprzygląda się jak spływa wirując. Miałam też kota, który bardzo chętnie wylewał łapą wodę ze swojej miski. Wielką radość sprawia obserwowanie kotów, zwłaszcza młodych, które pierwszy raz zobaczą śnieg.

Zasadniczo kot swojej intymności broni jak niepodległości. Masz zapchlonego kota? Spróbuj popsikać go płynem, natychmiast przekonasz się, że pchły są największymi przyjaciółmi kotów. Byłam kiedyś świadkiem, jak moja mama chciała spryskać kotkę płynem na pchły. Malutką młodą koteczkę. Została stoczona krwawa walka, przy czym krew kapała z mojej mamy, zaś koteczki i tak nie udało się popsikać.

Historie o tym, jak kotom podaje się lekarstwa są znane chyba wszystkim. Naprawdę trzeba być bardzo przebiegłym, aby kotu wcisnąć do pyszczka najmniejszą tableteczkę. Można stosować różne podstępne chwyty, np. wsadzić pastylkę w jedzenie. Kot od razu zorientuje się w podstępie.
"Niekiedy koty wymagają poważniejszego leczenia. Mogą im być potrzebne tabletki, tak jak ludziom. Jednakże, podobnie jak z kąpielą, miewamy z tym kłopoty. Zwykłym sposobem jest szybko wcisnąć tabletkę do gardła, zanim kot ją ugryzie. W żadnym wypadku nie powinieneś próbować tej metody bez uprzedniego doświadczenia, chyba że posiadasz tajemną moc regeneracji palców. Zanim sam weźmiesz się do tego, kilka prób dokonanych na sześcioletnim dziecku może okazać się nieocenionym treningiem" (E. Gurney).
Można jeszcze rozpuścić tabletkę w wodzie i próbować wstrzyknąć ten roztwór do pyszczka bokiem ust, albo bezpośrednio do gardła, ale nie zawsze okazuje się to skuteczne. Kot naprawdę musi być bardzo ciężko chory, aby nie protestować przeciwko tego typu praktykom.


Pazurki - koty muszą swoje pazury ostrzyć i ścierać. Naturalnie robią to np. o drzewa (w Warszawie, przy Instytucie Psychiatrii i Neurologii jest kocie drzewo, na którym instytutowe spasione koty ostrzą swoje szpony, kora już na nim nie odrasta).

Są różne wymyślne urządzenia służące kotom do drapania, tzw. drapaki. W 99% są one wydatkiem zbędnym, gdyż kot sam sobie znajdzie obiekt "znachalania się". To może być nasz ulubiony mebel lub obicie drzwi.

Kilka historii na ten temat: wchodzę do koleżanki, patrzę na jej wielkie, eleganckie krzesła obite materiałem, z których wystaje wata. "Krzesła dostałam trzy miesiące temu od teściów. Nie przejmuj się nimi". Nie przejmuję się, bo moje drzwi do mieszkania wyglądają, jakby żył w nim tygrys.

Mieszkanie przejęłam, wraz z kotem, po swoich teściach. Teść obił drzwi, ale dostrzegł na nich jakąś skazę, wobec tego szybko reklamował je. Drzwi zostały na nowo obite, po czym w domu pojawił się uroczy kotek, który ćwiczył na tych drzwiach jakość swoich pazurów.

Pewnego razu przychodzi do mnie kurier, odbieram przesyłkę, a on patrzy na te drzwi i mówi: "Znam to, mam psa". Ja mu odpowiadam, że to nie pies je tak zniszczył tylko kot.

Teść jest melomanem i ma bardzo dużo cennych winylowych płyt. Kituś sobie upodobał ich okładki. Nie wiem jak to robił, bo płyty miały poszarpane grzbiety z jakąś natarczywą systematycznością i równowagą. Czego Kita nie zniszczył, lubił brzeg mojej sofy, to skończył to nasz Czarny Pawian. Z sofy wyłażą kłaki.
"Koty tak samo dbają o swoje pazury i ostrzą je drapiąc nimi. Niektórzy ludzie uważają, że tylko pnie drzew nadają się do tego celu. Jest to dalekie od prawdy. Każdy kot zostałby natychmiast zbojkotowany przez kolegów, gdyby nie ostrzył pazurów w coś najlepszego. Toteż na czele listy jako polecane wyroby figurują: bielizna, portret rodzinny, obicia, batiki, satyna, kreacje Diora itp. Na samy końcu znajdują się kloce drewna i te nudne słupy ogłoszeniowe. Jeśli martwisz się, że twój kot obróci dom w perzynę, uspokój się. On tylko zrobi graty z jednego lub dwu mebli. Przycinanie kotu pazurków jest zdrowe, pod warunkiem, że nie musi sam się bronić przed rosłym psem. Jakiś czas koty czują się urażone takim potraktowaniem, są zmuszone nabrać szacunku dla ludzi; może nawet dojdą do wniosku, że mimo to są eleganckie" (E. Gurney).
W weterynarii lekarka przycięła naszemu małemu kotkowi pazurki, przeznaczonymi do tego celu specjalnymi nożyczkami. Był to zabieg krótki i sprawny. Kupiliśmy nożyczki. Zabieramy się za obcinacie Davisowi pazurów, a on (wiek 2 miesiące) jak nie zacznie wyć, miauczeć, krzyczeć. Chyba cały pion słyszał to znęcanie się nad kotem, zwłaszcza że postanowiłam zagłuszać ten jego wrzask
Davisiątko (foto: Ja-siołek)
sama próbując przedrzeć się przez głos mego kotka. Nie mam takich zdolności wokalnych jak Davis.
Kot jest teraz starszy, my bardziej doświadczeni, ale on nadal broni tych swoich szponów tak, że często obcniane są w kilku etapach. Najlepiej przydybać go, gdy rozluźniony śpi. Wtedy udaje się obciąć pazury z dwóch, trzech łapek.

U Gurneya czytam o podawaniu kotu witamin. Najlepiej robić to sposobem przebiegłym: rozdrobnić witaminy i posypać nimi futro kota. Zliże je szybciej niż ty wszystko wysypiesz. Na szczęście teraz do witamin dodają jakieś substancje, które na niektóre koty działają jak lep na muchy. Kituch tak kochał te witaminki, że wystarczyło popatrzeć się na pudełko, w którym się znajdowały, aby kot od razu znalazł się w pobliżu.


Jednym słowem pielęgnację kotów najlepiej zostawić im samym. Nie bez przyczyny dla kotów nikt nie otwiera salonów piękności w równym stopniu, jak są otwierane dla psów.

Bibliografia (cytaty i ilustracje): Eric Gurney: Jak żyć z wyrachowanym kotem; wyd. Wydawnictwa Artystyczne i Filmowe, Warszawa 1990.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz